Weronika Idzikowska

Dwie wizje działania – moja i dziecka

List:

Jestem nauczycielką języka polskiego z ponad dwudziestoletnim stażem. Uczę w szkole średniej. Od zawsze starałam się, żeby moi uczniowie nie tylko otrzymywali wiedzę na moich lekcjach, ale również mogli poszukiwać swoich pasji i odkrywać, co jest dla nich najważniejsze. Wiek nastoletni to okres poszukiwania i zadawania sobie pytań o to, kim jestem, czego chcę, co mogę. Zależy mi na wspieraniu młodzieży w tym procesie. Dlatego poza lekcjami prowadzę również koło teatralne, na którym spotykam się z chętną młodzieżą, tworzymy spektakle, ale też dużo rozmawiamy o życiu, o ich marzeniach, aspiracjach. Wydawało mi się dotychczas, że pracuję w odpowiedni sposób, że daję młodzieży dużo przestrzeni na ich własne refleksje i działania. Ostatnio była u mnie na zajęciach teatralnych koleżanka plastyczka, żeby wspomóc działania scenograficzne do naszego najnowszego spektaklu. Po zajęciach miałyśmy okazję porozmawiać i koleżanka zasugerowała mi się, że – wbrew moim własnym przekonaniom – mocno stawiam się w roli lidera i reżysera całości działań i treści przekazywanych przez młodzież, że daję im mało przestrzeni, interpretuję ich wypowiedzi po swojemu. Uderzyło mnie to. Nie chciałabym wchodzić w szczegóły. Chciałabym natomiast dowiedzieć się, czym według pani jest oddawanie młodzieży głosu i jak to robić.

Marzena

Odpowiedź:

Przyznaję, że postawiła pani przede mną nie lada zadanie, ponieważ na temat oddawania dzieciom głosu i słuchania ich w gronie teoretyków i praktyków partycypacji dyskusje trwają od lat. Proponuję więc krótką drogę po tym temacie, którą ja sama staram się wędrować.

Start: Dlaczego oddawanie głosu dzieciom jest tak ważne?

Często powtarzam: dziś część dorosłych dba o przyszłość dzieci, ale to dzieci będą tworzyć przyszłość dzisiejszych dorosłych. Od tego, co damy dzisiaj dzieciom, czego je nauczymy, zależy to, jak będzie wyglądać nasz świat i nasza przyszłość. Dlatego warto uczyć dzieci, że nie tylko mogą się wypowiadać i być wysłuchiwane, ale też że ich głos ma szansę wpłynąć na rzeczywistość i że powinne być odpowiedzialne za swoje wybory i decyzje. Dzięki temu młodzi ludzie uświadomią sobie, że mogą współdecydować o tym świecie oraz o sobie samych. I będą to robić. Jeśli będziemy tylko dawać dzieciom instrukcje obsługi tego świata i narzucać im swoje własne przekonania i ogląd rzeczywistości, nie zachęcimy ich do tego, żeby myślały samodzielnie i odpowiedzialnie. Stworzymy natomiast grupę zewnętrznie sterowalnych młodych obywateli, którzy będą ulegać różnym wpływom i pozostaną niesamodzielni – tak w życiu społecznym, jak w osobistym.

Ekwipunek: Warto zabrać ze sobą w drogę kilka refleksji.

  1. Nie tylko słuchajmy dzieci, ale i bierzmy ich zdanie pod uwagę w podejmowaniu decyzji.

Oznacza to, że oddawanie dzieciom głosu nie kończy się w momencie, w którym pozwalamy im mówić, jednocześnie ich słuchając – w tym momencie dopiero się zaczyna. Powinniśmy wziąć ich głos pod uwagę i włączyć dzieci w proces podejmowania decyzji o naszym wspólnym działaniu, o naszych wspólnych sprawach. To, jak funkcjonuje szkoła jest dobrym przykładem takiej wspólnej sprawy. To, jak będzie wyglądało przedstawienie waszej grupy, to też wasza wspólna sprawa, o której powinniście decydować razem.

  1. Kompromis jest lekcją dla wszystkich.

Często będzie się zdarzać tak, że nasza wizja jakiegoś działania, zmiany jakiegoś stanu rzeczy będzie odmienna od wizji, którą przedstawią dzieci. Co wtedy? Wielu dorosłych może uznać, że należy albo zignorować zdanie dzieci i przedstawić im swoje jako należące do kogoś, kto wie lepiej (dorosły odgrywa tutaj rolę „wzorca”), albo uznać ich zdanie i zrezygnować ze swojego, żeby nie stracić w ich oczach (dorosły odgrywa tutaj rolę „kumpla”). Obie strategie mają swoje mocne i słabe strony. Przede wszystkim uznawanie jednej strony za jedynie słuszną nie uczy dzieci wrażliwości na różnorodność tego świata ani umiejętności współpracy mimo odmiennych stanowisk. Pokazuje natomiast, że może istnieć monopol na prawdę; czy warto o niego walczyć lub nie – to już inna kwestia. W sytuacjach, w których wasze stanowiska wydają się zupełnie odmienne i niemożliwe do pogodzenia, warto wykorzystać kompromisu. Będzie to dobry wstęp do dialogu i poszukiwania takiego rozwiązania, które w pewnym zakresie usatysfakcjonuje obie strony. Dzięki kompromisowi będziemy mogli również bliżej poznać dzieci i dowiedzieć się, co chcą nam rzeczywiście powiedzieć, a także razem z nimi będziemy mogli trenować kulturę argumentacji, krytycznego i twórczego myślenia oraz poszukiwania rozwiązań.

  1. Dobry dialog bazuje na autentycznym zainteresowaniu drugą osobą i jest warunkiem partycypacji dzieci.

Dzieci często chcą nam coś ważnego zakomunikować, często sami je do tego zachęcamy. Jednocześnie nie dajemy sobie przestrzeni na rzeczywiste zrozumienie tego, co dzieci do nas mówią, zapominając, że nasz sposób widzenia i rozumienia świata może być zgoła odmienny od sposobu, w jaki patrzą na świat dzieci. Zamiast dopytać i upewnić się, co dziecko miało nam do zakomunikowania, swobodnie interpretujemy to, co usłyszeliśmy; zdarza się, że w ten sposób wypaczamy sens przekazywanych nam treści. Oddając dzieciom głos, nie zapominajmy, że kluczowe jest właściwe ich zrozumienie. Wejdźmy z dziećmi w rzeczywisty dialog, oparty na zainteresowaniu tym, kim są dzieci i o czym rzeczywiście chcą z nami rozmawiać. W przeciwnym razie możemy stworzyć pozory angażowania dzieci we współdecydowanie o świecie, wspierając przy tym realizację tego, co zrozumieliśmy lub chcieliśmy zrozumieć, a nie tego, czego naprawdę oczekiwały dzieci.

Ryzyko: Czy zawsze powinniśmy słuchać dzieci?

Jako starsi mamy niewątpliwie więcej doświadczeń i tak zwanej mądrości życiowej niż dzieci i na tej podstawie możemy rozstrzygnąć, czy uznajemy jakieś zdanie dzieci za słuszne, czy też nie. Warto jednak, żebyśmy pamiętali o sile mądrej argumentacji – wyjaśnijmy dzieciom, z czego wynika nasz sprzeciw. I… pozwólmy im bronić swojego stanowiska.

Wędrówka: Co dzieje się po drodze?

Okazując dzieciom autentyczne zainteresowanie, przyjmując do wiadomości to, że mają wiele do powiedzenia i że powinny współdecydować o świecie, uznajemy ich podmiotowość i zaczynamy je traktować poważnie i partnersko. Tylko w ten sposób możemy budować rzeczywiste relacje z dziećmi i uczyć je współodpowiedzialności za świat dookoła (tego, że mają możliwość i siłę, żeby ten świat budować, zmieniać, ale i brać za niego odpowiedzialność!).

Meta: Jakie są konsekwencje tego, że słuchamy/nie słuchamy dzieci?

Konsekwencje mogą być bardzo poważne: albo wesprzemy dzieci w procesie współdecydowania o sobie i o świecie, dzięki czemu zyskają szansę, by wzrastać w poczuciu sprawczości i siły, albo odbierzemy im tę możliwość, ucząc je, że zawsze jest ktoś inny, czyje zdanie jest ważniejsze i ma większe prawo do podejmowania decyzji. W ten sposób uczymy je równocześnie, że czego by nie robiły, to i tak nie mają na nic wpływu. Tak kształtują się obywatele, którym po prostu nie chce się uczestniczyć w życiu społecznym, ludzie, którzy nie bardzo wiedzą, jak wziąć życie w swoje ręce.

Warto pamiętać, że kiedy bierze pani pod uwagę tylko własną wizję spektaklu, wpływa pani nie tylko na ów spektakl, ale również na dzieci – na to, czy uzmysłowią sobie, że mogą decydować o sprawach, które ich dotyczą, na to, czy nauczą się brać odpowiedzialność za te sprawy, a nawet na to, czy nauczą się kreatywnie myśleć. Wasze spektakle są świetną przestrzenią dla współpracy i trenowania współdecydowania. Zwłaszcza że młodzież chce przychodzić na pani zajęcia i rozmawiać. Kompromis może być bardzo pomocnym narzędziem.

Powodzenia!

 

Weronika Idzikowska: animatorka społeczna i kulturowa, pedagożka kultury. Ukończyła Laboratorium „Projektowanie Kultury” na Uniwersytecie SWPS oraz szkolenie certyfikacyjne dla trenerów Familylab Polska. Współpracuje m.in. z Małopolskim Instytutem Kultury w Krakowie, Instytutem Teatralnym im. Z. Raszewskiego w Warszawie, Wojewódzkim Domem Kultury w Kielcach. Współautorka podręcznika dla animatorów kultury i nauczycieli pt. Projektuj z dziećmi! Edukacja kulturowa w praktyce. Prowadzi szkolenia dla nauczycieli, animatorów, rodziców, dorosłych zainteresowanych podejmowaniem długofalowych działań na rzecz rozwoju społeczności dziecięcych oraz budowaniem i wzmacnianiem perspektywy relacyjnej w pracy z dziećmi. W działaniach, które proponuje, inspiruje się podejściem pedagogicznym duńskiego terapeuty rodzinnego i pedagoga, Jespera Juul’a, wartościami obecnymi w procesie Porozumienia bez Przemocy oraz odwołuje się do własnych doświadczeń w pracy z dziećmi, młodzieżą, dorosłymi.

kontakt: idzikowska[at]mik.krakow.pl

Zobacz również