Weronika Idzikowska

Dziecko, które wiecznie przeszkadza

List:

Jestem animatorką kultury, od trzech lat pracuję w wiejskim domu kultury. Na moje zajęcia przychodzą dzieci w różnym wieku, z różnymi potrzebami i problemami. Od początku wakacji pojawia się również Kacper, który  jest przyczyną mojego listu. Kacper od początku sprawia mi wiele kłopotów. Zaczepia i bije inne dzieci, nie stosuje się do moich poleceń, mam wrażenie, że w ogóle mnie nie słucha. Mówię mu, że jest mi bardzo przykro, że tak postępuje, ale to nic nie zmienia. Mam wrażenie, że nawet robi mi na złość. Rozmawiałam z jego mamą, ale ona kompletnie nie interesuje się synem. Wiem też, że jego tata nie mieszka z rodziną. Może to tak gniewa chłopca? Nie wiem, co robić. Kacper ma dopiero osiem lat, a już boję się myśleć, co będzie z nim w przyszłości.

Magda

 

Odpowiedź:

Ta historia przypomina mi trochę sytuację pewnego chłopca, który przychodził na zajęcia do znajomej instruktorki teatralnej. Na każdych zajęciach szczypał, kopał, szturchał, przedrzeźniał inne dzieci. Jak na swoje siedem lat był wyjątkowo wyrośniętym chłopcem, więc jego zaczepki sprawiały innym dzieciom spory ból. Zazwyczaj prowadząca stosowała tradycyjną metodę polegającą na odesłaniu go do kąta, gdzie miał przebywać do końca zajęć, bez możliwości zbliżania się do grupy. Siedział wtedy sam, skupiony na rysowaniu. Na którychś z kolei zajęciach prowadząca nie wytrzymała, skrzyczała chłopca przy innych dzieciach, kazała mu publicznie przeprosić kolegę, którego zaczepiał, a także zadzwoniła po opiekuna, żeby zabrał go z zajęć. Do końca dnia grupa wydawała się przerażona tym, co zaszło, dzieci nie potrafiły się skupić na wspólnej pracy i niepewnie spoglądały po sobie, oczekując jedynie końca zajęć.

Po chłopca zgłosiła się ciocia, bo mama w tym czasie była w pracy. Prowadząca zajęcia postanowiła na spokojnie porozmawiać z nią o tej sytuacji. Dowiedziała się więcej o realiach rodzinnych chłopca. Nikt nie nauczył go wchodzenia w relacje oparte na dialogu i szacunku. Nikt nie miał dla niego czasu. Nikt się nim za bardzo nie interesował. Chłopiec rozpaczliwie zabiegał o uwagę innych. I komunikował to na… wszelkie znane mu sposoby.

Chcę przez to powiedzieć, że zachowania dzieci są dla nas komunikatami na temat tego, co się z nimi w danym momencie dzieje. Często nie potrafią nazwać swojej sytuacji albo stanu emocjonalnego, dlatego tak ważne jest, żebyśmy czytali komunikaty, które do nas wysyłają – żebyśmy przyglądali się ich zachowaniom i próbowali rozszyfrowywać, z czego mogą wynikać.  

Przedstawiłam sytuację tego chłopca, żeby pokazać pani jedną ze strategii, na którą, zmęczeni i sfrustrowani sytuacją, często się decydujemy (skrzyczenie chłopca przy całej grupie i odesłanie do domu). Przeanalizujmy zatem, jak ta strategia wpłynęła na chłopca i na całą grupę.

Chłopiec:

Rzeczywistą potrzebą chłopca nie jest dokuczanie innym, tylko zwrócenie na siebie uwagi, której tak bardzo mu brakuje, tak więc publiczne skarcenie go za to, że komunikuje swoje potrzeby (prawdopodobnie nie potrafi komunikować ich inaczej), pogrąża go w jeszcze większym smutku i rozpaczy. „Usunięcie go z zajęć” pogłębia tylko jego alienację – chłopiec czuje się odrzucony. Po raz kolejny w swoim życiu.

Grupa:

Pozostałe dzieci nie wiedzą, jak sobie poradzić z tym zdarzeniem. W grupie pojawia się sporo trudnych emocji. Nikt nie uprzedził dzieci, jakie mogą być konsekwencje niechcianych zachowań (dokuczania innym). Dzieci nie wiedzą też, co myśleć o chłopcu, który wprawdzie nie zachowywał się względem nich w porządku, ale jednak był członkiem ich grupy. W tym scenariuszu pojawia się dużo przemocy, która budzi w dzieciach niepokój.

Przedstawię teraz inną strategię, którą proponuję zastosować.

Porozmawiajmy z dziećmi o tym, co sprzyja dobrej pracy w grupie: jakie zachowania innych pomagają nam w pracy, a jakie przeszkadzają, jaka atmosfera jest dla nas ważna itd. Pamiętajmy, żeby nie skupiać się na konkretnych sytuacjach, które już miały miejsce (nie akcentować mocno tego, co dotychczas robił chłopiec), ale po prostu nazwać te sytuacje i zastanowić się wspólnie, jak im sprzyjać/przeciwdziałać. Wszystko to zapiszcie, tworząc z grupą umowę dotyczącą waszej współpracy. Podpiszcie się pod nią wszyscy (oczywiście jeśli zgadzacie się z jej wszystkimi punktami; jeśli nie, dajcie sobie przestrzeń do dyskusji i do negocjacji). Dzięki temu będziecie mieli materiał, po który możecie sięgnąć w sytuacjach kryzysowych, np. kiedy któreś dziecko dokucza innemu. Wtedy będziecie mogli o tym porozmawiać, odwołując się do waszej umowy.

Warto również zaproponować chłopcu zadania, które są w zgodzie z jego zainteresowaniami i możliwościami (warto go poznać!). W ten sposób mocniej zaangażujemy go w pracę grupy, a ponadto będziemy mogli docenić jego zaangażowanie, co jest dla niego z pewnością ważne.

Dobrze by było, żeby każde dziecko w grupie miało rolę/funkcję i związane z nią zadania, które odpowiadają jego zainteresowaniom i możliwościom. Pamiętajmy, że dzieci, tak jak dorośli, są różne – mają rozmaite upodobania, zamiłowania, pragnienia, umiejętności. Dlaczego więc miałyby wykonywać te same zadania? Wielką pasją chłopca, o którym pisałam wyżej, okazało się rysowanie – został więc głównym scenografem grupy. Znalazł swoje miejsce.

Doceniajmy dzieci za ich skupienie, kreatywność, zaangażowanie, podejmowany wysiłek. Pamiętajmy również, że pochwały powinny wynikać z rzeczywistej pracy dzieci – nie akcentujemy obecności chłopca na tle grupy, doceniając go szczególnie (chyba że na to zasługuje). Może się to zwrócić przeciwko niemu – grupa uzna bowiem, że jest doceniany na wyrost i będzie to chłopcu komunikować. Czasem w nieprzyjemny sposób.

Najważniejsze – postarajmy się poznać dzieciaki, z którymi pracujemy, dowiedzieć się, kim są, jakie mają marzenia, co je interesuje. Dzięki temu w trudnych sytuacjach będziemy mogli je wspierać, bo będą chciały z nami rozmawiać, działać, być.

Jaki ta strategia ma wpływ na chłopca i na grupę?

Chłopiec:

Chłopiec poznaje nowe możliwości bycia w grupie, uczy się, co może sprzyjać współpracy z innymi ludźmi (dzieci o tym opowiadają), a co jej przeszkadza. Dostaje jasne i czytelne reguły gry: co odpowiada grupie, a co nie, i jakie mogą być tego konsekwencje. Dostaje również komunikat, że jego zdanie jest ważne (jest brane pod uwagę podczas tworzenia umowy) oraz że jego obecność ma znaczenie dla grupy (wykonuje zadania, w które chce się angażować i które mają wpływ na grupę).

Grupa:

Dzieci zyskują poczucie bezpieczeństwa: wiedzą, jak i do czego odwołać się w sytuacjach dla nich trudnych. Jednocześnie każde z nich czuje, że jest ważnym członkiem grupy (ma zindywidualizowaną pracę), akceptuje i uznaje obecność chłopca w grupie (który też wykonuje swoje zadania).

Proszę pamiętać, że dzieci rzadko robią nam na złość. Często po prostu walczą o uwagę, bliskość, miłość. W różny sposób. Warto je wtedy zauważyć i wspierać.

Powodzenia!

 

Weronika Idzikowska: animatorka społeczna i kulturowa, pedagożka kultury. Ukończyła Laboratorium „Projektowanie Kultury” na Uniwersytecie SWPS oraz szkolenie certyfikacyjne dla trenerów Familylab Polska. Współpracuje m.in. z Małopolskim Instytutem Kultury w Krakowie, Instytutem Teatralnym im. Z. Raszewskiego w Warszawie, Wojewódzkim Domem Kultury w Kielcach. Współautorka podręcznika dla animatorów kultury i nauczycieli pt. Projektuj z dziećmi! Edukacja kulturowa w praktyce. Prowadzi szkolenia dla nauczycieli, animatorów, rodziców, dorosłych zainteresowanych podejmowaniem długofalowych działań na rzecz rozwoju społeczności dziecięcych oraz budowaniem i wzmacnianiem perspektywy relacyjnej w pracy z dziećmi. W działaniach, które proponuje, inspiruje się podejściem pedagogicznym duńskiego terapeuty rodzinnego i pedagoga, Jespera Juul’a, wartościami obecnymi w procesie Porozumienia bez Przemocy oraz odwołuje się do własnych doświadczeń w pracy z dziećmi, młodzieżą, dorosłymi.

kontakt: idzikowska[at]mik.krakow.pl

Zobacz również