Anna Kuklicz i Renata Mikruta

„Warzywniaczka”, „Pechowiec” i „Kosmitka”… – projekt „Czy można zjeść dzieło sztuki?” nabiera rozpędu!

Znów wyruszyliśmy do Nowicy! Zapowiadał się kolejny niezwykły dzień! Mieliśmy spędzić go z Giuseppe Arcimboldo i naszymi przyjaciółmi, miłośnikami filmów animowanych Martą i Cezarym. Kolejną atrakcją miała być pizza, którą sami zrobimy i upieczemy!

Realizację naszych planów rozpoczęliśmy od zabaw w kręgu na słonecznej łące, ćwiczeń z kinezjologii edukacyjnej oraz powitania gości. Marta i Cezary przedstawili się krótko i wprowadzili nas w temat dnia. Czekała nas praca nad zdjęciami do filmu animowanego! Aby jednak je rozpocząć, musieliśmy wykonać naszych filmowych bohaterów i ustalić fabułę.

Naszą inspiracją były dziś dzieła Giuseppe Arcimboldo. Oglądnęliśmy albumy z jego twórczością i multimedialną prezentację dotycząca tego artysty. Z tak pobudzoną wyobraźnią zabraliśmy się do pracy. Było dużo zabawy i śmiechu, gdy z melonów, arbuzów, pomarańcz czy winogron, wyłaniały się nasze filmowe postacie. Nagle przed nami pojawiła się „Warzywniaczka”, jej brat „Pechowiec”, a nawet „Kosmitka”. Z innej tacy „nadleciał” „Smok”, który miał nieźle namieszać w naszym scenariuszu.

Gdy wszyscy bohaterowie byli gotowi Marta przystąpiła do fotografowania. Część z nas z wielkim zainteresowaniem asystowała, ucząc się tej bardzo inspirującej sztuki. Dowiedzieliśmy się, że aby powstało w filmie wrażenie ruchu, w ciągu jednaj sekundy potrzeba aż 24 zdjęcia. Nasza animacja należała do animacji przedmiotowych. Wrażenie było niezwykłe, gdy na ekranie komputera ukazała się „Warzywniaczka” zjadająca gruszkę! Wspólnie wymyśliliśmy fabułę filmu, „angażując” do niektórych „ról” narzędzia kuchenne, np. łyżkę do lodów, otwieracz do konserw, obierak do warzyw itp.

Aby trochę odpocząć i zrelaksować się, zatańczyliśmy na łące taniec „Stopklatka”, rozciągnęliśmy ciało, a niektórzy z nas poskakali na trampolinie.

Pełni nowych sił przystąpiliśmy do robienia pizzy. Na przygotowane ciasto drożdżowe nakładaliśmy wszystko to, co nadawało się do wykonania „pizzowego” obrazu w stylu Arcimboldo. Upieczone dzieła zjedliśmy ze smakiem, częstując rodziców, którzy zaciekawieni naszymi opowieściami z poprzednich dni, przyjechali do Nowicy, by choć trochę poczuć klimat warsztatów.

Na koniec dnia odtańczyliśmy szalony taniec radości. Finałem tańca był „hop do sztuki” czyli skok do wcześniej wykonanego obrazu Jacksona Pollocka. Nasze skoki zostały sfotografowane tak aby później powstała animacja techniką pikselacji. Już nie możemy się doczekać, by obejrzeć co z tego wyszło!

Zobacz również