Maja Dobkowska

Czy wiesz, po co to robisz?

A więc zaczynasz, już działasz, a może kontynuujesz, planujesz lub zbierasz się w sobie, przecierasz szlaki. Coś pcha cię do przodu, ku nowemu, ku niełatwym wyzwaniom, jakie stawia praca z dziećmi i młodzieżą. Czy wiesz, czym jest to „coś”?

Motywacja to nasze paliwo, które napędza nasze działania. Im jej więcej, tym zadania wydają się prostsze, a przeszkody – łatwiejsze do pokonania. Jeśli trudności po drodze będzie sporo, trzeba będzie paliwo co jakiś czas uzupełniać, a z pewnością systematycznie kontrolować w trasie zawartość zbiorników. Na razie jednak zaczynasz, działasz, planujesz, może kontynuujesz. Zacznij od sprawdzenia, czy twój bak jest pełny. I czy zatankowałaś/zatankowałeś dobre gatunkowo paliwo. Proponuję chwilę szczerości sam na sam z samym sobą. Weź kartkę papieru, zrób sobie dobrą kawę i pomyśl.

Krok 1: Dlaczego to robię?

Na początek proste pytanie: „Dlaczego to robię?”. Po co zakładam kółko teatralne, organizuję grę miejską, zgłaszam się do koordynacji akcji Lato w Mieście, urządzam potańcówkę, tworzę gromadę zuchową? Wypunktuj bez cenzury wszystko, co przychodzi ci do głowy. Dlaczego bez cenzury? Bo często popadamy w idealizm, myśląc, a zwłaszcza mówiąc, o tym, co nas motywuje. Układamy okrągłe zdania, frazesy, unikając nazywania rzeczy po imieniu. Tymczasem by uniknąć przedwczesnego wypalenia, ważne jest, by poznać swoją prawdziwą motywację – nawet, jeśli może się nam ona wydać rozczarowująca, niewystarczająco wzniosła czy altruistyczna. Koniec końców nie ma nic wstydliwego w tym, że motywują nas nie tylko sukcesy, idee i pragnienie zmieniania świata na lepsze, ale i pieniądze, awanse, życzliwość ważnych dla nas osób i wiele jeszcze innych, nawet z pozoru błahych spraw.

Paradoksalnie pierwszym krokiem do motywacji jest pozbawienie się złudzeń i upuszczenie powietrza z czasem przesadnie napompowanego balonika oczekiwań.

Krok 2: Motywacja zewnętrzna i wewnętrzna

Mówi się, że są dwa rodzaje motywacji: zewnętrzna i wewnętrzna. Ta zewnętrzna często bywa nam narzucana. To na przykład warunki umowy, terminy, wynagrodzenie, czekające nas awanse lub inne obietnice, ale również kary. To różnego rodzaju zależności łączące nas z przełożonymi, podopiecznymi czy rodzicami. Wewnętrzna natomiast pochodzi od nas samych. Może to być ambicja, poczucie misji, próba zaspokojenia rozmaitych potrzeb, chęć zmiany, bądź przeciwnie – potrzeba stabilizacji. I tak dalej – długo jeszcze można by wyliczać, bo ile nas, tyle różnych motywacji.

Wbrew pozorom ten drugi typ motywacji nie jest w sposób oczywisty „lepszy”. Jest może szlachetniejszy, prawdziwszy, ale czy na przykład skuteczniejszy? (Co motywuje bardziej: chęć samorealizacji czy kary za niedopełnienie umowy?) Najlepsze efekty daje harmonijne połączenie obu motywacji. Czasami nie jest to wcale łatwe. Od wielu lat pytam nauczycieli i edukatorów o ich motywacje do działania. Przyzwyczaiłam się już, że najczęściej słyszę, że jest to… chęć zaspokojenia motywacji kogoś innego. Na proste pytanie: „Dlaczego to robisz?” – słyszę odpowiedź: „Bo rodzice proszą”, „Bo taki jest priorytet szkoły”, „Bo dyrektor nalegał”, „Bo nie chcę rozczarować dzieciaków”. Okazuje się bowiem, że pod twoje działanie inne podmioty zaczynają błyskawicznie podciągać swoje cele.

Żeby była jasność: chęć zadowolenia innych nie jest złą motywacją. Ale wyłącznie na tym paliwie nie da się zajechać zbyt daleko. Drugi krok polega więc na rozdzieleniu wypisanych przez ciebie wcześniej motywatorów na zewnętrzne i wewnętrzne. Sprawdź, jak rozkładają się proporcje. Jeśli któraś z motywacji zdecydowanie przeważa – nie jest źle, ale będzie trudniej i musisz mieć tego świadomość. Kiedy ogromną ilość paliwa otrzymujesz z zewnątrz, jesteś zwyczajnie pod presją. Gdy zaś działasz wyłącznie z pobudek wewnętrznych, licz się z tym, że będziesz w działaniu skazany/skazana na siebie. Nie licz, że ktoś pomoże ci napełnić bak, kiedy zabraknie ci paliwa. Można z tą świadomością jechać dalej? Oczywiście, że można. Ale warto wiedzieć, na co się porywamy.

Krok 3: Motywacja pozytywna i negatywna

Załóżmy, że stosunek ilościowy motywacji zewnętrznych do wewnętrznych jest niezły. Wspaniale, to wróży sukces. Oczywiście pod warunkiem, że nie mówimy o motywacjach wyłącznie negatywnych. Tak właśnie, bo motywacje wewnętrzne i zewnętrzne mogą mieć wymiar pozytywny lub negatywny. Negatywną motywacją zewnętrzną będzie kara – na przykład zerwanie umowy, brak wynagrodzenia; pozytywną zaś nagroda – powiedzmy, awans, pochwała, pieniądze, uznanie. Pozytywną motywacją wewnętrzną jest, dajmy na to, potrzeba sukcesu; negatywną – lęk przed porażką. Nie bądźmy idealistami – nie da się mieć wyłącznie pozytywnych motywacji z zewnątrz i z wewnątrz. Jeśli chcemy jednak coś zdziałać, nie można mieć wyłącznie negatywnych. W kroku trzecim przyjrzyj się więc swoim motywacjom i podziel je na negatywne i pozytywne. Raz jeszcze ustal proporcje. I rozważ sens podejmowania dalszych działań, jeśli motywacje negatywne wyraźnie dominują. Jeśli jest przeciwnie – masz powody do zadowolenia.

Krok 4: Weź sprawy w swoje ręce!

A teraz wstaw w nawias te motywacje pozytywne, które obarczone są twoim zdaniem największym ryzykiem niepowodzenia. Chciałbyś, żeby szef cię docenił, ale to się raczej nie stanie? Liczysz na podwyżkę, ale wiesz dobrze, że kasa jest dziurawa jak niejedna droga wojewódzka? Myślisz, że zmienisz złe nawyki młodzieży, choć nie udało się to nikomu przez ostatnie osiem lat?

Teraz spójrz na swoją listę. Jeśli w nawiasie znalazła się ponad połowa punktów, oznacza to, że twoje motywacje są bardzo ambitne, by nie powiedzieć: idealistyczne. Co teraz? Nie zmienisz motywacji, ale możesz wyjść naprzeciw ich realizacji. Możesz zaprosić szefa na wasze przedstawienie albo poprosić go o opinię, na którą tak czekasz. Możesz postarać się o dofinansowanie, tak by twoje wynagrodzenie stało się wreszcie dla ciebie satysfakcjonujące. Nie czekaj, tylko weź sprawę w swoje ręce. Opracuj precyzyjny plan, który pozwoli ci uniknąć rozczarowania, które demotywuje najmocniej!

Na koniec nieśmiała propozycja: może warto podzielić się swoimi motywacjami z innymi? Powiedzieć partnerom z projektu, uczestnikom, dzieciom, dlaczego mogą liczyć na Twoje zaangażowanie, i zapytać ich, co ich motywuje do wspólnego działania? Choć nie zawsze usłyszymy to, co chcielibyśmy usłyszeć, osobiście uważam, że taka wiedza jest bezcenna. Ale o tym opowiem w osobnym artykule.

 

Maja Dobkowska – pedagożka, animatorka, trenerka i nauczycielka. Zajmuje się rozwijaniem kreatywności dzieci i młodzieży, a także osób dorosłych. Prowadzi treningi kreatywności oraz szkolenia z innowacyjności i kreatywnego rozwiązywania problemów. Szkoli nauczycieli, dzieli się pomysłami podczas warsztatów pokazujących, jak wplatać trening twórczości w rzeczywistość szkolną i przedszkolną. Jest certyfikowanym trenerem programu Odyseja Umysłu i jego entuzjastką. W wolnym czasie pisze książki i anty-kolorowanki dla dzieci. Jest mamą 6-letniej Basi i 9-letniej Zośki, z którymi lubi się włóczyć, wymyślając niestworzone historie.

Zobacz również