Barbara Pasterak

Odpowiedzialność za otoczenie

 

INSPIRACJA

Mam przyjemność pracować w budynku wyjątkowym, o pięknej i oryginalnej architekturze. Samo wejście do niego może wywoływać emocje, poruszać wyobraźnię. Planowanie działań twórczych w przestrzeni, która została zaprojektowana jak dzieło sztuki, ma już na starcie wartość dodaną. W zajęciach z dziećmi często odwołujemy się do budynku, szukamy natchnienia do działań w widoku za oknem, cieniach prześwitów, koncepcji architektonicznej.

Nie każdy może na co dzień zapraszać swoich odbiorców do miejsc wyjątkowych. Ale warto o nich pamiętać, inspirować się, podpatrywać, a kiedy tylko możemy, zabierać tam uczestników swoich działań. Pokazywać miejsca pięknie zaprojektowane, odważne, nowatorskie, tradycyjne, klasyczne. Zwłaszcza gdy mamy pod opieką młodych ludzi, warto im pokazywać różnorodność i bogactwo architektury. W większości muzeów raz w tygodniu obowiązuje darmowy wstęp. Do niektórych ciekawych budynków pewnie można –  po uprzednim zapowiedzeniu się – wejść na zwiedzanie przynajmniej części pomieszczeń.

Myślę, że nie bez powodu Narodowe Centrum Kultury planuje doroczne zjazdy animatorów w ramach Ogólnopolskiej Giełdy Projektów w oryginalnych przestrzeniach – ostatnio w Centrum Spotkań Kultur w Lublinie, wcześniej w nowym budynku ASP w Katowicach, w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Często już samo wejście w taką przestrzeń inspiruje, otwiera nowe przestrzenie w głowie.

Wyprawie w miejsce ciekawe architektonicznie może towarzyszyć na przykład ćwiczenie ze zmysłowego odbierania otoczenia. Zachęcamy dzieci do przyglądania się nowemu miejscu, próbując nakierować je na konkretne odczucia – „Czy tutaj jest dużo czy mało światła?”, „Jakie dźwięki zwracają twoją uwagę?”, „Czy w tej sali czujesz się spokojny/ spokojna i wyciszony/ wyciszona, czy raczej pobudza cię ona do aktywności, dodaje energii?”. W ten sposób  zwracamy uwagę na różne aspekty przestrzeni.

 

WSPÓŁODPOWIEDZIALNOŚĆ

To, jak się czujemy w danym miejscu, jest dobrym punktem zaczepienia, żeby zacząć budować współodpowiedzialność za przestrzeń. Na nasze odczucia ma przecież wpływ wiele czynników – harmonia, czystość, funkcjonalność, estetyka. Warto rozmawiać z dziećmi o tym, co możemy robić, żeby wszyscy czuli się dobrze w danym miejscu – sali, budynku, miejscowości.

Szczęśliwie czasem udaje mi się pracować w duecie z moją przyjaciółką architektką; razem prowadzimy m.in. warsztaty konstrukcyjne dla dzieci. Kiedy każdy z uczestników warsztatów ma stworzyć jakąś część składową modelu miasta, możemy wspólnie ustalać zasady, rozmawiać o proporcjach, uporządkowaniu, poczuciu ładu. W małej skali poruszamy temat współzależności, możliwości współtworzenia i harmonijnego współdzielenia przestrzeni.

A skoro mowa o współzależności – trudno przy rozmowach o przestrzeni zapominać o jej konkrentym osadzeniu w czasie i miejscu. Uważam, że warto rozmawiać z dziećmi o historii przez pryzmat konkretnych, bliskich odbiorcom miejsc, ważnych budynków, ulic – jakie miały znaczenie także dla małych narracji historycznych. Może tutaj przed wojną była szkoła albo świetna lodziarnia, tam działało pierwsze kino, a tu stała karuzela. To świetne punkty zaczepienia do działań międzypokoleniowych. Budują poczucie tożsamości z miejscem, coś, co, trochę podniośle, nazywa się „patriotyzmem lokalnym”.

W kontekście edukacji architektonicznej warto też mówić – nie tylko z dziećmi – o różnicach kulturowych, pokazywać domy w Europie, w Azji, w Afryce. Porównywać konteksty historyczne, uwarunkowania ekonomiczne, klimatyczne. Budować świadomość, że świat w każdym miejscu wygląda inaczej i my także mamy na to wpływ. Pokazując dzieciom różnorodność świata, możemy rozwijać ich otwartość, tolerancję, a także kreatywność. Na przykład zabierając się za projektowanie scenografii do spektaklu, możemy najpierw obejrzeć zdjęcia domów z całego świata – od tipi, przez igloo, aż po nowoczesne japońskie mieszkania. Dzięki takiej inspiracji mamy szansę na odkrycie naprawdę nieszablonowych rozwiązań.

 

SPOTKANIE

Przestrzeń edukacji jest przestrzenią spotkania. Od nas zależy, czy zaprojektujemy ją tak, aby temu spotkaniu sprzyjała. Sposób ustawienia krzeseł, stołów, a może zrezygnowania z nich, sięgnięcie po poduszki, siedziska, dywany –  wszystko to determinuje rodzaj relacji, w jakiej postawimy odbiorców naszych działań. Jeśli ustawimy krzesła w kręgu – wszyscy będą mogli się zobaczyć i łatwiej będzie się rozmawiało. Siedzenie na podłodze przywołuje pozytywne skojarzenia z zabawą na dywanie, ale na dłuższą metę może być niewygodne. Inaczej ustawimy stoliki, żeby pobudzić uczestników do współpracy, a możemy z nich zupełnie zrezygnować, jeśli na przykład chcemy stworzyć zupełnie nieszablonowe rozwiązanie i rozrysować je na wielkim arkuszu papieru rozłożonym na podłodze.

Warto testować różne warianty, weryfikować przyjęte założenia, jeśli dotychczasowe się nie sprawdzają. Znamienna wydaje się historia Domu Kultury Inspiro w Podłężu, w którym przy wejściu stanął stół (tutaj link do reportażu z DK Inspiro: „Las książek, pies i knedle ze śliwkami”). W założeniu miał on zachęcać do wspólnego zasiadania, rozmawiania. Przy stole nikt nie siadał, zastąpiły go więc oblegane obecnie kanapy – dla większości osób odwiedzających Inspiro wręcz ikony tego miejsca, symbol otwartości, przytulności, budowania relacji.

Szukajmy sposobów, aby nasze przestrzenie zapraszały. Do wspólnych poszukiwań i wymiany poglądów. Wypróbowujmy różne rozwiązania, ale też pytajmy naszych odbiorców, co możemy zrobić, żeby czuli się lepiej, zachęcajmy, żeby przyznali, czego im brakuje. I bierzmy pod uwagę, że różne momenty wymagają różnej aranżacji przestrzeni. Czasem trzeba po prostu wynieść stoły albo obrócić wszystkie krzesła.

 

DOSTĘPNOŚĆ

Nie zawsze mamy wpływ na dostępność przestrzeni naszych działań dla wszystkich odbiorców, ale często tak. Na to, jak ustawione są meble, czy spotkanie organizujemy w łatwo dostępnej sali na parterze, czy też trzeba się będzie wspinać po wysokich schodach.

Myślę tutaj o potrzebach osób z różnymi niepełnosprawnościami, ale nie tylko. Trudności z poruszaniem się mogą mieć osoby starsze, wysokie schody mogą być przeszkodą dla rodziców z dzieckiem w wózku.

Moja siostra wyprawiła się na spotkanie z koleżanką do kawiarni, która reklamuje się jako miejsce przyjazne mamom. I okazało się, że przebycie kilku schodków prowadzących do wejścia było dla młodej matki z wózkiem przeszkodą niełatwą do pokonania. A kiedy złamiemy lub zwichniemy nogę? Czy chodzenie o kulach ma nas zatrzymać w domu na kilka tygodni?

Coraz więcej mówi się o projektowaniu uniwersalnym, czyli takim, dzięki któremu produkty i otoczenie dostępne są dla wszystkich ludzi, w największym możliwym stopniu, bez potrzeby dodatkowych adaptacji. Do tego często nie trzeba być wielkim projektantem ani architektem. Bywa, że chodzi o naprawdę drobne rzeczy: krzesło, żeby można było usiąść, kiedy przyjdzie na coś dłużej czekać, wystarczająca szerokość między meblami, aby można było przejechać wózkiem, schodek przy umywalce, żeby dziecko mogło umyć ręce po zajęciach.

Być może przyjdzie nam doczekać czasów, w których otaczające nas przestrzenie będą dostępne dla wszystkich. Trzeba jednak pamiętać, że tam, gdzie architektura stawia bariery, zawsze może pomóc otwarty człowiek, który zaangażowaniem oraz chęcią pomocy zrekompensuje niedostępność przestrzeni.

 

NASZA PRZESTRZEŃ

Zachęcam do tego, żeby myśleć ciepło o przestrzeni. Tej, w której pracujemy, i tej, o której zwykle nie myślimy jako naszej –  przestrzeni miejskiej czy wiejskiej – ulic, chodników, placów, skwerów, parków. Jestem wielką fanką organizowania pikników w miejscach publicznych. Kocyk na trawie to już jest pozytywne zaanektowanie przestrzeni, z dużym potencjałem edukacyjnym i animacyjnym. Latem na oświęcimskich Bulwarach nad Sołą jako fundacja (Fundacja Animatornia z Oświęcimia) spontanicznie otwieramy w ten sposób warsztaty kuglarskie – po prostu dla przechodniów, spacerujących rodzin, seniorek jeżdżących na rolkach, panów z psami. Można z nami usiąść i porozmawiać, można nauczyć się żonglować. W podobny sposób lubimy zaczepiać ludzi innymi aktywnościami, np. w ramach gier miejskich. To świetny sposób, żeby pokazać światu, co robimy, albo dowiedzieć się, czego ludziom potrzeba; wciągając ich w zabawę, zadawać pytania, ale też uświadamiać problemy. Może rozmawiać o jakości przestrzeni publicznej?

Barbara Pasterak – animatorka, edukatorka, pedagożka teatru, instruktorka zajęć twórczych. Obecnie zawiaduje edukacją w Ośrodku Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora Cricoteka w Krakowie, ale pomysłów zwykle ma więcej, niż da się pomieścić w obrębie jednego etatu. Współzałożycielka i prezeska Fundacji Animatornia – twórcze działania. Absolwentka programu Młode Menedżerki Kultury Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”. Miłośniczka ludzi dużych i małych.

Zobacz również