Anna Komorowska

Nic, co moje, nie jest mi obce. Edukacja regionalna inaczej

 

Osoby zajmujące się edukacją przyrodniczą zaobserwowały, że dzieci wiedzą dziś więcej o lasach deszczowych i mieszkańcach sawanny niż o buczynach czy wilkach. Podobnie jest z architekturą – w programie szkolnym znajdziemy Akropol, francuskie katedry i wieżę Eiffla, ale niewiele o tym, jak architektura wpływa na nasze codzienne życie lub samopoczucie. Zabytek kojarzy się po prostu z czymś starym, natomiast „jakością przestrzeni” mają zajmować się architekci i urbaniści, a nie przeciętny Kowalski. Po kilkunastu latach takiej edukacji młodzi, lecz dorośli już ludzie wchodzą w życie bez poczucia przynależności do miejsca, potrzeby dbania o swoje najbliższe otoczenie, a tym bardziej lokalne zabytki. Efekty widzimy na co dzień – w postaci paskudnych szyldów, zaniedbanych domów, ogródków z ciągnącymi się w nieskończoność rzędami tuj.

Najprawdopodobniej w każdej miejscowości są miejsca, które kryją ciekawą historię – kościoły, zamki, pałace, dwory, ale i drewniane chałupy chłopskie, cmentarze, miejsca bitew czy ważnych spotkań. Dzieci i młodzież powinni znać historię swojego miejsca, ponieważ patriotyzm lokalny jest niezbędnym elementem wychowania. Już ziewacie? Owszem, jest wiele miejsc wartych uwagi, ale nie oczekujmy od młodych ludzi, że podzielą nasz entuzjazm z odkrycia, że data na pomniku jest błędna, bo hrabia von Jakiś Tam zmarł nie w 1687, a pół roku później, ale dokument zaginął podczas wojennej zawieruchy.

W jaki sposób mówić o swojej miejscowości, żeby nie przynudzać? Oto kilka pomysłów.

 

Zbuduj plac zabaw lub ogród inspirowany historią

Lisa Orgler z Paper Garden Workshop twierdzi, że tematem przewodnim ogrodu może być wszystko, nawet kanapka z masłem orzechowym! W swojej pracy projektowej bardzo często sięgam po historię danego miejsca, bo lubię tworzyć oryginalne przestrzenie. Wyjątkowe, mocno osadzone w lokalnych tradycjach i krajobrazie. Nie musi to być dosłowne przeniesienie, a nawet lepiej jeśli nie będzie – pomnikiem lokalnego wodza nie przekonasz młodzieży. Ale tor przeszkód w miejscu dawnych koszar wojskowych, migotliwe światełka na drzewie rosnącym tam, gdzie „straszy”, lub współczesne grafiki nawiązujące do najciekawszych obiektów pobliskiego Muzeum Archeologicznego – mogą być pretekstem do rozmowy i zachętą do poszukiwań kolejnych historii.

Otwórz Muzeum Czegokolwiek

Prywatne muzea cieszą się coraz większą popularnością i to zarówno na małych wsiach (gdzie wydawałoby się, że nie ma nic ciekawego), jak i w najstarszych miastach (o których, wydawałoby się, wszystko już powiedziano i pokazano). Kolekcjonować można wszystko, jak pokazał tytułowy bohater książki Åshild Kanstad Johnsen Pieniek otwiera muzeum. Zanim pokażesz dzieciom najważniejsze pomniki, zróbcie listę dziur chodnikowych przed muzeum. Zanim opowiesz o najważniejszym budynku w mieście, wymyślcie jak najwięcej sposobów na opisanie „zwykłego domu” – zbierzcie wszelkie możliwe informacje na jego temat, róbcie zdjęcia, rysunki, rozmawiajcie z mieszkańcami, przeliczcie okna, drzwi, klamki, kratki wentylacyjne, odwzorowujcie faktury. Czy ten „zwykły dom” nadal wydaje wam się taki zwyczajny?

Szukaj skarbów

Powiem krótko – geocaching. To pojęcie po prostu trzeba znać. „Geocaching jest to zabawa w poszukiwanie „skarbów” za pomocą odbiornika GPS. Ideą przewodnią jest znalezienie ukrytego wcześniej w terenie pojemnika (nazywanego geocache) i odnotowanie tego faktu na specjalnej stronie internetowej (www.geocaching.pl). Sprawdź na stronie Geocaching Polska, czy w twojej okolicy są ukryte jakieś skarby. Dodawaj własne w pobliżu lokalnych zabytków. W ten sposób zachęcisz kolejnych odkrywców do odwiedzenia twojej okolicy.

Stwórz Narodowy Park Podwórkowy

Inwentaryzacja „zwykłego domu” to sposób na wprowadzenie do słownika młodych ludzi podstawowych pojęć z zakresu architektury, historii sztuki, ale też zwrócenie uwagi, że w pozornie nieciekawych miejscach również można odkryć wiele ciekawych rzeczy. To samo dotyczy przyrody. Richard Louv, autor bestsellera Ostatnie dziecko lasu, w swojej najnowszej książce, zatytułowanej Witamina N. Odkryj przyrodę na nowo, proponuje, żeby uważniej przyglądać się przyrodzie, która nas otacza. Jeśli będziemy ciekawi, odkryjemy na przykład, że rośliny świetnie sobie radzą nawet w naszym zabetonowanym świecie, wdzierając się między płytki chodnikowe albo wspinając się po rynnach. Louv kontynuuje ten wątek – jeśli każdy z nas zadba o bioróżnorodność swojego podwórka i zachęci do tego sąsiadów, powstanie pas transferowy dla wielu gatunków owadów i drobnych zwierząt. Te dwa kroki – szukanie przyrody tam, gdzie jej pozornie nie ma, oraz tworzenie własnych zielonych enklaw – to dobry początek do rozmów o pomnikach przyrody i terenach chronionych występujących w okolicy. W tej kolejności, nie na odwrót. Jeśli najpierw zaangażujemy się emocjonalnie, szybciej i chętniej będziemy przyswajać wiedzę na dany temat. Ta zasada sprawdza się zarówno w edukacji przyrodniczej, jak i kulturowej.

Zaadoptuj zabytek

W ramach programu Ślady przeszłości – uczniowie adoptują zabytki (www.ceo.org.pl/pl/slady) Centrum Edukacji Obywatelskiej przygotowało mnóstwo świetnych materiałów pomagających nauczycielom i animatorom w przybliżaniu dzieciom lokalnych zabytków i zachęcaniu ich do otoczenia ich opieką. Wybierając jedno miejsce, możemy pogłębić wiedzę o nim, zebrać więcej informacji, a przez to poczuć z tym miejscem silniejszą więź (co, jak wiemy z punktu 4, jest bardzo ważne). Lepiej więc wybrać jeden zabytek i zajmować się nim przez cały rok, niż powierzchownie „zaliczyć” wszystkie historyczne budynki w mieście.

Wyjdź na szlak lub go stwórz

Ścieżki edukacyjne, szlaki łączące obiekty o podobnych cechach (np. kościoły drewniane, ale też pomniki zwierząt) to rodzaj kina drogi. Podróżowanie po szlaku może stać się niezwykłą przygodą, pełną zaskakujących zwrotów akcji, ale może też być nudną szkolną wycieczką, której organizator chce jak najwięcej „zaliczyć”. Jak pisałam w pkt. 5, najlepiej zacząć od jednego obiektu, ale z czasem można wciągać starsze dzieci w tworzenie własnych szlaków. Potrzebne będą informacje o każdym obiekcie, tabliczki, symbol szlaku, a także strona internetowa. Wszystko to może być świetnym tematem na lekcje polskiego, zajęcia plastyczne albo informatyki. A jeszcze podcasty. A może aplikacje. I oczywiście film. Film drogi.

 

Anna Komorowska – mama, partnerka, architektka krajobrazu, pedagożka i publicystka. Wspólnie z Michałem Rokitą prowadzi pracownię k., projektują place zabaw: ogrody szkolne i przedszkolne, przestrzenie edukacyjne, tzw. naturalne place zabaw, a także sale zabaw i instalacje tymczasowe. Zajmuje się edukacją architektoniczną dzieci, młodzieży i dorosłych, co uskutecznia, włączając przyszłych użytkowników placów zabaw do projektowania. Od 2009 r. stale współpracuje z „Zielenią Miejską”, gdzie pisze o… placach zabaw. Właśnie pracuje nad 95. projektem. Przed emeryturą planuje zrobić ich 700.

 

Zobacz również