Międzynarodowy Festiwal Dziecięcych Zespołów Regionalnych Święto Dzieci Gór

Człowiek jest światem cz. 5

Tradycja

Pierwszą edycję festiwalu w 1992 roku zorganizowano w dużym namiocie na około 4000 miejsc – przyszło zaledwie kilkadziesiąt osób. Antoni Malczak i zespoły, które zapraszał, z trudem zdobywali serca lokalnej publiczności. Sądeczanie woleli wtedy zobaczyć występ Budki Suflera albo młodego zespołu disco-polo. Dopiero w 1994 roku coś drgnęło – namiot przestał mieścić wszystkich zainteresowanych. Może to festiwalowe kazania księdza Józefa Tischnera wywarły taki wpływ na mieszkańców? Tischner – profesor, który nie wstydził się mówić gwarą – był dla górali dużym autorytetem. Antoni Malczak wspomina: „Przygadał Sądeczanom! W czasie kazania przywołał słowa psalmu: «Mają oczy, a nie widzą, mają uszy, a nie słyszą…»”. I dodaje: „Jeśli mógłbym coś radzić organizatorom tego typu działań, to konsekwencja i systematyczność. Sukces nie przychodzi od razu, dopiero po kilku latach, jeśli jest prowadzona konsekwentna, systematyczna praca z przesłaniem ideowym”.

Od 2002 roku koncerty wieczorne organizowane są w hali sportowej – w każdym z nich bierze udział około tysiąca dorosłych i co najmniej drugie tyle dzieci. Otwarcie i zamknięcie festiwalu odbywa się na wypełnionej po brzegi płycie głównej rynku. Wygląda na to, że widownia autentycznie dała się przekonać do kultury ludowej. Niektórzy widzowie przychodzą w danym roku na przykład tylko na jeden koncert – Gruzinów, bo… wybierają się na wakacje do Gruzji i chcą poznać tamtejszą kulturę, inni nie opuszczają żadnego – przychodzą codziennie całą rodziną i prowadzą swój własny ranking ulubionych zespołów. Są też przyjezdni z miejscowości, z których pochodzą polskie zespoły – często wynajmują całe autobusy, zdarza się, że razem z nimi przyjeżdża dumny wójt. Frekwencja na występach w okolicznych miejscowościach też dopisuje.

Na Podhalu i Sądecczyźnie jest łatwiej zorganizować święto kultury ludowej niż w innych częściach województwa – zwłaszcza w regionie tradycyjnych „Krakowiaków” (na północy i zachodzie). Przez cały rok MCK Sokół pomaga zapaleńcom z tych obszarów, którzy bardzo chcą animować kulturę ludową, ale często muszą ją rekonstruować, bo odeszło już ostatnie pokolenie, które znało ją w oryginale. Sokół oferuje różne formy wsparcia – od dwudniowych seminariów tematycznych i regionalnych po dwuletnie studia podyplomowe; planowane jest otworzenie sieci szkółek kultury tradycyjnej prowadzonej przez osoby będące naturalnymi „nośnikami” tradycji. W ostatnich latach w Małopolsce rośnie zainteresowanie lokalnymi świętami, gwarą czy estetyką. Działania związane z ich zachowaniem i podtrzymaniem są obecnie coraz bardziej potrzebne, odchodzą bowiem ostatni przedstawiciele kultury ludowej. Jeśli dopuścimy do zerwania lokalnej tradycji, może się okazać, że jej przywrócenie będzie niezwykle trudne.

Zobacz również