Zespół Pieśni i Tańca Świerczkowiacy

Świerczkowiacy. Model wzrostu, cz. 2

Niby ludowo. Ale jakoś tak z klasą

To nie jest zwykły zespół folklorystyczny, lecz zespół artystyczny zajmujący się interpretacją folkloru. Choreografka zespołu Wiesława Hazuka, dystyngowana starsza pani, podkreśla różnicę między zespołem opracowanym artystycznie a tak zwanym autentycznym. Katarzyna Kokoszka też zaczyna opowiadać o zespole od wyjaśnienia, co to znaczy. Członkowie zespołu opracowanego artystycznie posiadają klasyczne techniczne przygotowanie taneczne i wokalne. Mogliby równie dobrze tańczyć tańce historyczne – dworskie, jak polonez (co też im się zresztą zdarzało), czy walce – albo proste układy baletowe. Z łatwością potrafiliby również przestawić się na tańce towarzyskie. Do tego śpiewają zgodnie z regułami klasycznego śpiewu, żeby nie nadwyrężać aparatu głosowego. Prezentują suity taneczne, czyli składanki utworów, które ułożone są wokół pewnego pomysłu, tematu przewodniego, i mają przemyślany, udramatyzowany scenariusz. Często pomiędzy utworami prowadzona jest gawęda, odgrywane są skecze kabaretowe czy scenki. Tancerze muszą wykazać się umiejętnością interpretacji tekstu. Wiesława Hazuka nieraz ich strofuje: „Ale słuchaj tego, co śpiewasz! Każdy tekst przyśpiewki to jest miniscenariusz. Ty śpiewasz o chłopaku, w którym jesteś zakochana. A stoisz i patrzysz na pana, co siedzi w trzecim rzędzie! Nieprawda, ten chłopak jest tu na scenie, obok ciebie!”.

Układy są precyzyjne, skomplikowane i fizycznie trudne do wykonania. Ponadto zespoły opracowane artystycznie charakteryzują dbałość o pozyskanie wiedzy na temat kostiumów, zwyczajów danego regionu i w danym okresie i wierne ich odtworzenie lub świadome zinterpretowanie. Zaczyna się zawsze tak samo: od klasycznych, trudnych do przebrnięcia opracowań Oskara Kolberga. Akurat w sezonie 2016/2017 Świerczkowiakom będzie wyjątkowo łatwo, bo wracają do swojego regionu – Krakowiaków wschodnich – z układem „Wesele”. Wiesława Hazuka jest specjalistką od tego regionu i ekspertką Międzynarodowej Rady Stowarzyszeń Folklorystycznych, Festiwali i Sztuki Ludowej (CIOFF). W poprzednich latach, gdy zespół prezentował na przykład utwory kurpiowskie, krośnieńskie czy sądeckie (te ostatnie są uznawane za najefektowniejsze i podbijają serca publiczności), zawsze szukał wsparcia u specjalistów z danych regionów i etnografów.

W efekcie powstaje spektakl, który pewnie nigdy oryginalnie na wsiach nie miał miejsca, ponieważ wymaga długich przygotowań i precyzji wykonania. A przecież tradycyjnie tańczyło się spontanicznie, nieraz ktoś kogoś szturchnął, nieraz ktoś zapomniał kroków, nieraz kogoś nie stać było na strój. Tutaj są ukłony, pewność przy przechodzeniu z jednej figury do drugiej, skomplikowane, harmonijne układy na pięćdziesiąt osób.

Tak naprawdę, jak mówi Katarzyna Kokoszka, pewne elementy ludowe i dworskie zawsze się przeplatały. Widać to na przykład w strojach ludowych – forma, którą znamy współcześnie, stanowi kompilację różnych krojów, deseni i ozdób wykorzystywanych przez krawców w XVIII i XIX wieku. Chłopi podpatrywali wówczas stroje szlachciców i mieszczan i dostosowywali swoje „wyjściowe” ubrania do tego, co nosili tamci. Stąd między innymi mocno zwężane w talii, niewygodne kobiece gorsety, kompletnie niepraktyczne w gospodarstwie. Na zespoły takie jak Świerczkowiacy można spojrzeć, jakby spełniały dawne najskrytsze ludowe marzenia o wdzięku i szyku.

Do dziś zresztą wielu członków zespołu nie przepada za zespołami folklorystycznymi in crudo, czyli  prezentującymi „naturalne”, niedopracowane wykonania tańców. Świerczkowiacy przykładają dużą wagę do artystycznego opracowania tematu i perfekcji technicznej. Wykorzystują rozwiązania zaczerpnięte z innych rodzajów tańca i sztuki. Na przykład Katarzyna Kokoszka pierwsze szlify taneczne zdobywała w dziecięcych zespołach artystycznych, próbując tańca klasycznego, jazzowego i współczesnego. Do Świerczkowiaków przyciągnęła ją możliwość wyjazdu na zagraniczne tournée, ale do kultury ludowej podchodziła z dużym dystansem. Dopiero po kilku miesiącach zobaczyła, że to tak naprawdę po prostu inna forma artystyczna. „Bardzo się zaangażowałam w taniec, a potem zrobiłam uprawnienia instruktorskie – i tańczyłam, studium folklorystyczne w Nowym Sączu – i tańczyłam, i teraz tańczę, i bawię się też w pracę instruktorską”.

Zobacz również