Szkoła Podstawowa im. Marii Konopnickiej w Konarach

Szkoła Podstawowa im. Marii Konopnickiej w Konarach, cz. 2

Pod strzechy

W Polsce koncepcją Gardnera zainteresowała się Monika Zatorska, która jest nauczycielką i autorką książek z zakresu pedagogiki. Wspólnie z dr Aldoną Kopik z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach w 2009 roku otrzymały grant z Unii Europejskiej na trzyletni program pilotażowy pt. „Pierwsze uczniowskie doświadczenia drogą do wiedzy”, testujący możliwości wprowadzenia teorii inteligencji wielorakiej do edukacji wczesnoszkolnej. W projekcie wzięło udział ponad 8100 nauczycieli z 2700 szkół z 6 województw, a pośrednio skorzystało z niego 140 000 uczniów pierwszej klasy. Autorki programu przygotowywały szkolenia i pomoce dydaktyczne dla nauczycieli, między innymi formularz autodiagnozy, później także zajęcia pozalekcyjne i pokazy umiejętności. Projekt zakończyła obszerna ewaluacja, która wykazała pełen sukces – nauczyciele szybko się „przestawili”, rodzice byli zadowoleni, a optymizmem napawało to, jak dzieci oceniały swoje zdolności i jakie miały podejście do rówieśników i do siebie jako uczniów. Ale to był koniec. Finansowanie się skończyło, a nauczyciele bardzo szybko wrócili do starych nawyków i schematów zajęć i oceniania.

Monika Zatorska mówi, co wtedy pomyślała: że jeśli nie może zmienić systemu, to postara się zmienić przynajmniej jedno miejsce. W 2012 roku pojawiło się ogłoszenie o konkursie na dyrektora szkoły w niedalekich Konarach. Placówka była zagrożona likwidacją – chodziło do niej tylko sześćdziesięcioro jeden uczniów. Już po pierwszym roku nowe podejście przyciągnęło na tyle więcej dzieci z okolicznych miejscowości, że nikt nie myślał o likwidacji. W kolejnym roku otwarto też oddziały przedszkolne. Obecnie uczy się tu prawie 200 dzieci.

Teraz przyjeżdżają tutaj nauczyciele dosłownie z całej Polski, niektórzy nawet z Pomorza. Zazwyczaj są to osoby, które czytały Gardnera, słyszały o jakichś „eksperymentach” i chcą pobyć tu, zarazić się atmosferą i przekonać, że też tak mogą. Jedna z miejscowych nauczycielek, która często rozmawia z gośćmi, mówi, że przede wszystkim są zdziwieni – dziwi ich, że to, co edukatorzy „gardnerowscy” piszą i deklarują, to nie są tylko hasła, ale prawdziwe działania: na przykład że dzieci naprawdę na co dzień pracują w grupach i nie oceniają siebie nawzajem. Zainteresowanych pedagogów jest tak wielu, że szkoła raz w miesiącu regularnie prowadzi dla nich „otwarty piątek”.

Wszyscy rodzice, uczniowie i goście wiedzą, że specyfika tej szkoły opiera się na pięciu filarach: teorii Gardnera, diagnozie profilu inteligencji, prowadzeniu dialogu z rodzicami, a także na indywidualizacji nauczania, czyli dobieraniu przez nauczycieli metody „dojścia” do dziecka na podstawie jego profilu inteligencji, oraz na zapewnianiu uczniom inspirującego środowiska. Ostatnie założenie oznacza między innymi, że nie ma tu „jednorazowych” plastikowych zabawek, ponieważ dzieci bardzo często pomoce dydaktyczne wykonują same. Nauczyciele regularnie prowadzą zajęcia na świeżym powietrzu, korzystając z pięknej przyrody wokół szkoły, i pracują metodą zadaniowo-problemową: zlecają dzieciom rozwiązanie jakiegoś naukowego problemu, żeby „skusić” je do zaangażowania.

Zobacz również