Szkoła Podstawowa im. Marii Konopnickiej w Konarach

Szkoła Podstawowa im. Marii Konopnickiej w Konarach, cz. 3

Akademio, zrób się sama

9 listopada, środa – to wyjątkowy dzień, poświęcony obchodom Święta Niepodległości. W związku z tym nie ma normalnych lekcji, tylko wszyscy uczniowie od rana pracują nad specjalnymi zadaniami.

Wchodząc do szkoły, uczniowie z klas od drugiej do szóstej losują kolorowe samoprzylepne kółka w pięciu kolorach. Pierwsza klasa ma swoje tematyczne zajęcia plastyczne i lekcje śpiewu pieśni legionowych. O 8.00 każdy „kolor” w wieku od ośmiu do trzynastu lat idzie do innej klasy i tam w grupach „żółci”, „zieloni” itd. przez pierwszą godzinę przygotowują flagi i ozdoby sali gimnastycznej, gdzie w południe ma odbyć się akademia. Starsze roczniki mają szansę wykazać się swoją siłą, wiedzą i dojrzałością, pomagając młodszym. W Konarach integracja między rocznikami jest czymś oczywistym, a uczniowie szóstej klasy z dumą mówią o tym, że „dzieciom trzeba pomagać, bo wiadomo, one to jeszcze nic nie umieją, nie to, co my”. O 9.00 zaczyna się gra terenowa. Nauczyciele opiekujący się danym „kolorem” rozdają zagadki: w którym z okolicznych domów znajdują się schowane dla dzieci zadania? Po chwili wszyscy wyruszają na poszukiwania: jedna grupa idzie do domu pani sekretarki, inna do dziadków jednego z uczniów, jeszcze inna do pani sklepikarki. Tam, w szopie na drewno albo wśród dzikiego wina, z wielkimi emocjami i satysfakcją znajdują ukryte „patriotyczne” polecenia, nad którymi będą pracować przez następne dwie godziny. Każda grupa ma takie same polecenia. Wśród nich ćwiczenie językowe: nauczyć się wymawiać słowo „wolność” zapisane w oryginalnej pisowni w różnych językach i odgadnąć, jakie to języki.

Zadania ruchowo-muzyczne: nauczyć się śpiewać jedną z pieśni patriotycznych i wymyślić do niej układ taneczny dla ułańskich koni. Zadanie matematyczne: saperska łamigłówka, bardzo skomplikowana – w stylu sudoku. Jeśli jedna podgrupa chce poćwiczyć śpiew na głosy na korytarzu, nie ma problemu. Kiedy już wszystkie „kolory” są gotowe, zbierają się na sali gimnastycznej udekorowanej przez pierwszoklasistów i tam prezentują swoje rozwiązania. Wszystkie grupy są ciekawe, co też zrobili inni. W ten sposób „sama” powstaje angażująca, momentami śmieszna godzinna akademia, do której nauczyciele prawie że nie przyłożyli palca!

Dyrektor Zatorska mówi, że wszyscy ją pytają, jak strasznie dużo pracy musiała włożyć w to, żeby przekonać nauczycieli do nowego stylu nauczania. A ona odpowiada, że wcale niedużo, że zespół pedagogiczny w Konarach tylko czekał na zielone światło. Jej zdaniem rolą dyrektora jest otoczenie nauczycieli opieką, moderowanie ich pracy, docenianie i właśnie danie im zielonego światła. Tutaj to się sprawdza. Rzeczywiście podejście dyrektora i nauczycieli jest kluczowe – akurat odwieczny w szkole dylemat: czy wcześniej była kura, czy jajko (czy zmiana ma zacząć się od tego, jakie są dzieci, czy od tego, jacy są nauczyciele), można rozstrzygnąć, zaczynając od nauczycieli. To oni muszą się trochę „oduczyć” tradycyjnego podejścia do nauczania, żeby zmienić dzieci. Ale to jeszcze nie znaczy, że pedagog ma zaczynać od zera. Wątki Gardnerowskie może bowiem wplatać w swój warsztat pracy dowolnie, ponieważ nie ma sztywnej metodyki.

Na pewno nauczyciele, którzy chcieliby spróbować, jak podejście wykorzystujące teorię inteligencji wielorakiej sprawdzi się w ich relacji z uczniami, muszą poświęcić trochę czasu na przeczytanie książek Gardnera. Na pewno, żeby się przyzwyczaić do takiej pracy, dużą pomocą będzie skonsultowanie się z kolegami i koleżankami po fachu, którzy mają już więcej doświadczenia. Na pewno pomoże zdobywanie wiedzy z zakresu pedagogiki bliskiej idei inteligencji wielorakiej, na przykład z oceniania kształtującego (czyli takiego, które nie szereguje). Bez wątpienia też każdy może to zrobić. Najważniejsza jest umiejętność bycia takim nauczycielem, który jest skupiony na tym, kim są uczniowie, który stoi trochę z boku i jest moderatorem edukacji, a główni aktorzy każdej lekcji to dzieci. Na przykład przed rozpoczęciem omawiania jakiegoś zagadnienia nauczyciele w Konarach zaczynają od pytania: „Czego chcielibyście się nauczyć w związku z tym tematem?”. I momentalnie, już w tej pierwszej chwili, dzieci się uaktywniają, wymyślają. Potem klasa uzgadnia, które z celów są ważne dla wszystkich, a które są najważniejsze z punktu widzenia nauczyciela. A jeśli dzieci same ustalą sobie cele, to będą się czuły bardziej odpowiedzialne za to, żeby je osiągnąć.

Zobacz również