Agata Maślarz

Przygotuj grunt do feedbacku!

 

Nawet najlepiej podana informacja zwrotna nie będzie wartościowa, jeśli odbiorca nie jest otwarty na jej przyjęcie. Rozwojowa siła feedbacku tkwi bowiem nie tyle w samym ładunku informacji, ale w tym, jak zostanie przyjęty i co zrobi z nim odbiorca. Takie otwarcie się na informację zwrotną nie jest ani oczywiste, ani naturalne. Wymaga pewnych zabiegów, rzec by można – przygotowania gruntu. To aspekt, na który nie zawsze zwraca się uwagę, myśląc o feedbacku, a przecież istota udzielania informacji zwrotnych to nie tyle technika odpowiedniego doboru słów, ale raczej coś, co dzieje się między wierszami i stanowi o samej energii przekazu.

Poniżej przedstawiam kilka popartych własnym doświadczeniem refleksji o tym, co warto zrobić, by feedback miał szansę zadziałać.

Gruntowanie czas zacząć (od relacji)!

Jeśli między nadawcą i odbiorcą istnieje więź emocjonalna, a przynajmniej tak zwany dobry kontakt, to prawdopodobieństwo, że wszelkie płynące od nadawcy informacje będą dla odbiorcy nie tylko ważne, ale i zostaną przyjęte z otwartością, a nie z nastawieniem obronnym, jest znacznie większe. Mechanizm jest prosty, a u jego podstaw leży przede wszystkim przeświadczenie odbiorcy, że nadawca jest mu życzliwy i zależy mu na osobie, z którą rozmawia. Nie wyklucza to oczywiście cennych i motywujących informacji zwrotnych pozyskiwanych od osób obcych, ale czyni prawdopodobnym zdyskredytowanie feedbacku od nadawców, za którymi odbiorca nie przepada lub z którymi jest skonfliktowany. Przykładowa reakcja na feedback (piszę na podstawie własnych doświadczeń) w przypadku istnienia więzi emocjonalnej wyglądała tak: „Jest pani szczera do bólu, ale wiem, że to z miłości do mnie” (gimnazjum). Natomiast w przypadku nieistnienia owej więzi reakcja była zgoła odmienna: „Jest pani głupia, nic pani nie lubię” (przedszkole).

„Gruntowanie” powinniśmy więc zacząć od budowania relacji. Relacje z dziećmi nie powstają ot tak, wymagają naszych zabiegów. Niech dzieci czują, że je lubimy, że są ważne – co nie znaczy, że na wszytko im pozwalamy, a partnerstwo ma się nam mylić z „kumplowaniem się”. Miejmy czas dla dzieci. Każde zajęcia są okazją do nawiązania bezpośredniego kontaktu: wspólnego śmiechu, poważnej rozmowy, pomilczenia, sparingu sumo w celu rozładownia energii, czy wreszcie – rzuconego spontanicznie, pod warunkiem że szczerze – scalającego grupę feedbacku: „Jak ja uwielbiam nasze spotkania…”.

„Grunt” to także zwyczaj (a może nawet nawyk) dawania sobie feedbacku

Jeśli informacja zwrotna funkcjonuje w grupie jako coś normalnego, wartościowego, jako tradycyjny element wzajemnej współpracy i komunikacji, wtedy uczestnicy są w naturalny sposób oswojeni z jej otrzymywaniem i dawaniem. Potrafią też po prostu słuchać – z uwagą, powstrzymując się od natychmiastowych komentarzy. Warto zatem – nie tylko w grupach treningowych – stwarzać okazje, by zwyczaj taki wprowadzić. Oczywiście zaczynamy od informacji pozytywnych (wcale nie tak oczywistych czy prostych w formułowaniu), aby oswoić uczestników z konwencją, pokazać wartość formuły i uczyć zasad patrzenia na pracę oraz zachowanie innych osób. Po jakimś czasie przyjdzie moment, kiedy grupa dojrzeje i uczestnicy sami zaczną upominać się także o konstruktywną krytykę.

Kilka pomysłów na budowanie gruntu do feedbacku:

  • metoda szukania plusów – metoda pracy w podgrupach (nad dziełem plastycznym, etiudą teatralną, układem tanecznym, opowieścią na temat…, a nawet międzygrupową rozgrywką w Państwa, miasta). Zadaniem każdej z ekip – poza prezentacją efektów własnej pracy – jest znalezienie trzech (lub większej liczby) plusów/ pozytywnych zaskoczeń/ mocnych stron końcowych efektów, ale także stylu pracy każdej z pozostałych drużyn;
  • wystawa arcydzieł – postępowanie podobne jak opisane powyżej, minimalnie inny jest komunikat wyjściowy. Pytamy, dlaczego to dzieło (pracę plastyczną, monodram, taniec, tekst, utwór muzyczny, czy inną dowolną prezentację) można określić mianem arcydzieła.
  • jestem zadowolony z… – tu znów postępowanie jak wyżej, tyle że feedback dajemy samym sobie. Można by zapytać po co, nie o tym przecież mowa w tytule? Werbalizowanie informacji zwrotnej dla samego siebie to też trening feedbacku, dla niektórych nawet znacząco trudniejszy niż ten przekazywany innym.
  • 5 dobrych cech – technika dotycząca już nie tyle wytworu, co cech samej osoby. Mimo że mowa o cechach i od nich właśnie wychodzimy, istotne jest, aby wymienić także konkretne zachowania z każdą cechą związane. Niektóre tzw. mocne strony nie wymagają dookreślania (np. punktualność), ale inne, takie jak rzetelność, warto sprecyzować, dodając np.: „Zawsze oddaje pożyczone rzeczy na czas” lub „Jeśli coś obieca, dotrzymuje słowa” itd. Do zabawy wybieramy ochotników, którzy za drzwiami czekają na efekt grupowej burzy mózgów.
  • lubię w tobie – postępowanie jak wyżej, przy czym informacje są od razu podawane z ilustrującymi je przykładami zachowań, czasem opisów („Lubię to, że nie wkurzasz się o byle co”; „Lubię, jak się uśmiechasz”; „Lubię to, że nigdy się nie poddajesz”…). Tu nie ma potrzeby wychodzenia, ochotnik siada (niekoniecznie na „gorącym krześle”) i słucha wypowiedzi innych.
  • narady grupowe – system podsumowania pracy grupy: analizowania mocnych i słabszych stron stylu współpracy, grupowych zasad – ich sensowności, działania lub nie, także omawiania sukcesów albo sytuacji trudnych. Działa nawet w przedszkolu – fakt, nie z każdą grupą. I nie tylko od wieku dzieci jest zależne.

Jeśli grupa, zarówno jako całość, jak i jej poszczególni uczestnicy, poczuje moc takich pozytywnych informacji, będzie można mówić o wielu korzyściach: budowaniu dobrych, trwałych relacje z innymi, ale i budzącej się gotowości do słuchania także tego, co może być trudniejsze.

 „Grunt” to także wiedza o oczekiwaniach

 Kiedy chcemy obdarzyć kogoś naszym feedbackiem, powinniśmy mieć pewność, że adresat zna i rozumie „warunki brzegowe” zadania, w którym bierze udział, albo przynajmniej ma świadomość umów, jakie obowiązują w grupie. Jeśli uczestnicy grupy nie zrozumieli naszych instrukcji lub intencji, trudno oczekiwać, by sam feedback był dla nich czytelny i akceptowalny. Jeżeli nie znają potrzeb i oczekiwań innych (ponieważ np. o tym nie rozmawiamy, bo wydaje się to oczywiste), mogą być feedbackiem tak bardzo zaskoczeni, że zamiast otwarcia ich na zmianę i zmotywowania uzyskamy wzmocnienie buntu albo dezintegrację.

 

Agata Maślarz – pedagożka, trenerka kreatywności i umiejętności społecznych, dyrektorka Kangurowego Przedszkola w Krakowie. Pracuje z dziećmi i rodzicami, prowadzi szkolenia i warsztaty dla nauczycieli. Koordynatorka Sieci Współpracy i Samokształcenia Nauczycieli Przedszkolnych. Prywatnie mama trzech fantastycznych synów, którzy ze względu na różnorodność charakterów bardzo wysoką stawiają pedagogiczną poprzeczkę.

Więcej na temat feedbacku możesz dowiedzieć się z artykułów:

Zobacz również